Druga porażka z rzędu...

 

W meczu VII kolejki rozgrywek o mistrzostwo nowosądeckiej klasy A, Zyndram wywalczył bardzo cenne wyjazdowe 3 punkty z ULKS Korzenna, czyli zespołem, który wymieniany jest w gronie kandydatów do awansu! Bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz. Już w 3 minucie Mariusz Lizak postraszył gospodarzy. Jego strzał, zmierzający pod poprzeczkę został jednak wybroniony, podobnie jak kolejne próby w wykonaniu tym razem Radosława Kurnyty i Bogdana Babika. W 14 minucie padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Niestety nie dla nas. Na dwudziestym metrze "zaspali" nieco nasi pomocnicy i obrońcy. Aż dwóch graczy Korzennej znalazło się sam na sam z Grześkiem Bulandą. Jeden z nich płaskim strzałem w lewy róg otworzył wynik. Nasz bramkarz mimo ofiarnej interwencji nie zdołał niestety dosięgnąć trudnej piłki. Około 20 minuty trener Piotr Śmietana cofnął do tyłu wystawionego od początku meczu na szpicy Mariusza Lizaka. Na efekty tego posunięcia nie trzeba było długo czekać. Nasz nowy reżyser (bo tak śmiało można nazwać tego utalentowanego piłkarza) pięć minut później "zatańczył" z obrońcami gospodarzy i wrzucił piłkę w okolice środka pola karnego. Szczęśliwie dla nas znalazł się tam nieobstawiony Wiktor Tomasiak. Futbolówka po jego soczystym uderzeniu odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Gospodarze nie zdążyli jeszcze dobrze ochłonąć, a już było 2 - 1 dla naszego dzielnie walczącego zespołu. Po dośrodkowaniu z rzutu różnego i zamieszaniu podbramkowym do piłki doskoczył Bogdan Babik i z odległości dwóch metrów pokonał bramkarza ULKS. Dwie minuty po przerwie mogliśmy podwyższyć rezultat spotkania. Marcin Mrówka egzekwował rzut wolny. Piłka odbiła się jednak od muru, dobiegł jeszcze do niej Kacper Wojnarowski, ale jego strzał jakby nie patrzeć z trudnej już pozycji sparował bramkarz miejscowych. Ten sam piłkarz jeszcze dwukrotnie próbował zagrażać bramce przeciwników. Tym razem dwa mocne uderzenia zza pola karnego, poprzedzone krótkimi rajdami znów pewnie wyłapał, znający swoje rzemiosło jak mało kto - Albert Szczerba. I to byłoby wszystko w naszym wydaniu, jeśli chodzi o drugie 45 minut. Im bliżej końca, tym bardziej drżeliśmy o wynik, bo miejscowi piłkarze coraz śmielej napierali na naszą stronę. Dzielnie jednak odpieraliśmy te zmasowane ataki. Na pochwalę szczególnie zasłużył sobie wprowadzony do gry w miejsce kontuzjowanego Konrada Piksy - Wojtek Jarek, który walczył w środku pola o każdy metr, momentami na pograniczu faulu (za co zresztą nasłuchał się wiele "epitetów" od miejscowych kibiców :) ) , cofał się do tyłu, a gdy wymagała tego potrzeba, wyręczał naszych defensorów.

 

0:1 P.Stawiarski 14 (bez asysty),

1:1  Tomasiak 24

1:2 B.Babik 28.

 

Żółte kartki: P.Chronowski, K.Krasiński- R.Kurnyta, A.Lasyk.

 

ULKS: A.Szczerba - T.Kuzera, K.Bajorek, A.Szeliga, J.Kantor - Marcin Kantor, R.Święs (25 D.Wielgus), P.Chronowski (65 Michał Kantor), P.Stawiarski, K.Krasiński - K.Kuzera.

 

Zyndram: 1 Grzegorz Bulanda - 11 Mariusz Lizak, 22 Kacper Wojnarowski,  19 Wiktor Tomasiak (20 Jan Duszyński (90'), 4 Szymon Tomasiak (96 Mariusz Kowalczyk (79')
14 Konrad Piksa (13 Wojciech Jarek (11'), 9 Marcin Mrówka, 7 Arkadiusz Lasyk, 16 Radosław Kurnyta, 10 Bogdan Babik, 8 Dariusz Brzegowski.

 

Sędziował: P.Przybyłowicz (KS Gorlice).

 

 

 

AdmirorGallery 3.0, author/s Vasiljevski & Kekeljevic.